Archiwum 13 czerwca 2002


cze 13 2002 bez naglowka
Komentarze: 0

dobiega konca kolejny dzien, dzien pracy, bo dzien nauki dopiero sie zacznie! jak starczy sil oczywiscie.

Mala dzisiaj nawet nie dala sygnalu, zadnego smsa chociazby. chyba do niej zadzwonie, moze ma kiepski dzien i potrzebuje chociaz kilku slow zrozumienia. moze potrzebuje komus powiedziec ze czuje sie paskudnie i ma pelne prawo tak wlasnie sie czuc. bez specjalnego powodu. rozumiem mozliwosc bycia w takim stanie, ale potrzeby rozmawiania o tym nie bardzo... ale wiem ze ONE takie juz wlasnie sa. staram sie to po prostu akceptowac.

jestem bardzo ciekawy ile tak naprawde dla niej znacze?czy to co widze w jej oczach gdy jestesmy blisko, ten niewinny blysk, niepewne spojrzenie ...  taka sytuacja jest dla mnie nowa ... ale to calkiem mile widziec takie reakcje.

nie mam kurde jeszcze zadnych planow na wakacje. czy w ogole bede miec jakies wakacje nie wiem. przynajmniej tydzien sierpnia mam juz z glowy - zawalony egzamin i poprawka we wrzesniu. o to juz nie musze sie martwic!

chetnie pojechalbym gdzies gdzie nie musialbym robic doslownie nic. chcialbym odciac sie na jakis czas zupelnie od wszystkiego. to dziwne bo jako zwierzeta stadne powinnismy zachowywac sie inaczej..? ale gdyby nie takie chwile w samotnosci czlowiek postradalby w koncu zmysly.

ale plany to tylko plany a co z tego wyjdzie wie tylko ON.

wpis na dzien 13.06.02 uwazam za zakonczony!

prot : :
cze 13 2002 dzis czyli co?
Komentarze: 1

to dziwne ale to blogowanie chyba powoli zaczyna mnie wciagac..!

nie wiedzialem ze moge miec taka wewnetrzna potrzebe "glosnego myslenia". zawsze wydawalo mi sie ze jestem facetem zamknietym w sobie. ze dostep do tego co  mysle jest bardzo, bardzo ograniczony i bardzo trudno dorobic klucze do drzwi moich uczuc  i mysli. tutaj ta droga jest dla wszystkich otwarta.

zdazylem wczoraj na autobus, zdazylem nawet jeszcze zjesc cos w miescie.

probowalem po kolacji coskolwiek sie pouczyc na sobotni egzamin, ale rezultaty nieciekawe..ja przeciez nawet nie zdaze tego wszystkiego przeczytac a co dopiero opanowac ten   temat! ta moja szkola to takie bledne kolo.  zapieprzam w pracy po 10 godzin dziennie tylko po to zeby zapewnic sobie nauke, a przez ta prace zupelnie nie mam czasu zeby sie uczyc! czy to nie jest smieszne??

tymbardziej ze i tak za kilka lat bede bezrobotnym politologiem!! kto to w ogole jest??

doszlo nawet do tego ze musze kupic prace zaliczeniowa z cwiczen i przedmiotu. nie swiadczy to zbyt dobrze o mojej uczciwosci ale co zrobic..

wczoraj jak zawsze o wyznaczonej porze dalem sygnal mojej Malej. umowilismy sie ze bedziemy codziennie wieczorem modlic sie o nas, o to co nas czeka w przyszlosci,  o plan ktory jest przygotowany dla naszego zycia. to naprawde komfortowe uczucie miec pewnosc ze to co cie spotka bedzie dobre. moze nie spelni twoich planow i oczekiwan ale na pewno bedzie odpowiednie dla ciebie w tym wlasnie czasie. cokolwiek by sie nie wydarzylo, to tak wlasnie mialo byc. a to co ma miejsce w zyciu jest odpowiednie bo zaplanowal to Ktos Kto wie wszystko.

mam nadzieje ze moja najblizsza przyszlosc taka wlasnie bedzie. wyjasni sie kwestia mojej pracy, pozdaje jakimms cudem wszystkie egzaminy.

ponoc rozmowa o pogodzie to karykatura rozmowy ale wlasnie rozpadalo sie za oknem. ale do deszczu zdazylem sie juz przyzwyczaic. deszcz to dobry znak. moze Mala wlasnie o mnie mysli..?tak juz jest z tym deszczem ze zawsze kiedy spotykamy sie z Mala to deszcz spotyka nas! chodziliscie kiedys z parasolem po plazy? My tak. i na molo tez bylismy z parasolem!

moze wreszcie wezme sie za jakas robote. jest tyle zaleglosci ze po prostu nie wiem za co sie wziac. nie pozalatwiane od roku sprawy, czekajace na zalatwienie bierzace kwestie.

spadam,ale pewnie  jeszcze dzisiaj tu zajrze!!!

prot : :